Jaki jest najgorszy czas na poród? Myślę, że właśnie miesiąc po Świętach Bożego Narodzenia. Dlaczego? Bo to nieludzkie! Wszędzie mnóstwo zabawek, świątecznych śpioszków, kocyków, kombinezonów... a Ty pchasz przed sobą wózek sklepowy i brzuch ze świadomością, że w tym roku jeszcze nie przydadzą Ci się te śliczności. Ale to nie jedyny powód!
Poza cierpieniem spowodowanym tym, że nie zobaczysz jeszcze swojego maleństwa w stroju renifera, jest jeszcze kilka spraw, które w tym okresie mogą być dość trudne. Ja całe szczęście nadal całkiem dobrze funkcjonuję, choć tylko od poziomu pępka w górę, jednak wiele mam w tym okresie odczuwa już silne zmęczenie i ciężko im przygotować święta. A przecież jest kilka ważnych spraw do ogarnięcia.
Prezenty
Zacznijmy od najprzyjemniejszej kwestii - prezentów. Uwielbiam dawać prezenty i co roku szukam takich, które uszczęśliwią moich najbliższych. W tym roku jednak pojawiło się kilka ograniczeń.
Po pierwsze- budżet. Przygotowania do przyjścia Szymka na świat znacznie go nadszarpnęły, spora część funduszu świątecznego została wydana na remont i akcesoria dla dzidziusia. Mimo wszystko udało mi się jakoś rozwiązać problem, prezenty są tańsze, jest ich mniej, są jednak konkretniejsze. Zamiast słodyczy, które zawsze wrzucam w paczki, rodzinka dostanie domowe, świąteczne ciasteczka.
Drugim, sporym ograniczeniem jest mobilność. Nie kulam się jeszcze, jednak długie chodzenie po sklepach, stanie w kolejce do kasy czy przepychanie się w tłumie ludzi jest już zdecydowanie męczące. Dlatego też w tym roku większość prezentów zamówiłam przez Internet. Plus - wiele z nich kosztowało mniej niż w sklepach stacjonarnych. Minus - wybieranie prezentów nie sprawiło mi już takiej radochy.
Po pierwsze- budżet. Przygotowania do przyjścia Szymka na świat znacznie go nadszarpnęły, spora część funduszu świątecznego została wydana na remont i akcesoria dla dzidziusia. Mimo wszystko udało mi się jakoś rozwiązać problem, prezenty są tańsze, jest ich mniej, są jednak konkretniejsze. Zamiast słodyczy, które zawsze wrzucam w paczki, rodzinka dostanie domowe, świąteczne ciasteczka.
Drugim, sporym ograniczeniem jest mobilność. Nie kulam się jeszcze, jednak długie chodzenie po sklepach, stanie w kolejce do kasy czy przepychanie się w tłumie ludzi jest już zdecydowanie męczące. Dlatego też w tym roku większość prezentów zamówiłam przez Internet. Plus - wiele z nich kosztowało mniej niż w sklepach stacjonarnych. Minus - wybieranie prezentów nie sprawiło mi już takiej radochy.
Porządki
Gotowanie
Przed świętami zdecydowanie najwięcej roboty mamy w kuchni. Gotowanie, pieczenie, pierniczki, ciasteczka, grzybowa... Cała lista. Polecam w tym roku zdecydować się na święta u rodziców czy teściów, znacznie zmniejszy to czas stania przy garach ;) Ja wigilię spędzam troszkę u teściów, troszkę u rodziców... a i tak mam sporo roboty. Coś zrobić na jedną i drugą wigilię, coś do domu, upiec dobre ciasto. Jest co robić. Największym problemem jest pozycja stojąca (strasznie puchną nóżki) i to, że w kuchni robi się strasznie gorąco i duszno, co w ciąży odczuwamy podwójnie.
Jak ułatwić sobię robotę? Pomyśl czy w tym roku nie warto zamówić gotowej garmażerki czy ciasta. Możesz też lekko oszukać i kupić ciast z paczki, znacznie ułatwi Ci to robotę :) A ja... standardowo będę stała i pichciła, bo nie wyobrażam sobie nie pomóc w przygotowaniach. Będę zmęczona, ale zadowolona z siebie :)Spotkania z rodziną
Tym które narażone są na wielkie, rodzinne święta... współczuję. Ogólnie nie lubię wielkich wigilii, zrobiliśmy taką raz i była totalnym niewypałem. Każdy czekał na koniec i powrót do domu i swoich własnych tradycji. Duże skupisko ludzi pod koniec ciąży to słaby pomysł. Łatwo złapać jakieś przeziębienie, a jeszcze łatwiej dostać na głowę. Wszystkie ciotki dające Ci macierzyńskie rady, ocenianie czy dużo czy mało przytyłaś, dorzucanie na talerz- no bo jesz za dwóch! Głaskanie po brzuchu i zachwycanie się, że czują kopniaki (mimo, że wiesz, że dziecko akurat się nie wierci). Jeżeli łatwo Cię rozdrażnić, polecam tym razem spędzić święta w mniejszym gronie. Zwłaszcza, że po urodzeniu dziecka, trzeba przygotować się na prawdziwe pielgrzymki w swoim domu.
Choć wydaje się to strasznie trudne, wiem, że dla chcącego nic trudnego i mimo bardzo zaawansowanej ciąży, można zorganizować i przeżyć Święta. Mnie osobiście najbardziej boli to, że nie mogę wrzucić jeszcze pod choinkę zabawek dla Szymka... ale odbiję sobie za rok. To będą Święta stulecia :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz